Z raportu „Obraz rynku hotelowego w Polsce. Przybywa hoteli i problemów finansowych” przygotowanego przez BIK wynika, że co 10 przedsiębiorca świadczący usługi hotelowe, zwleka ze spłatą długu wobec banku lub prywatnego pożyczkodawcy. Z czego to wynika?
W naszym kraju, zwłaszcza w miastach mogących się pochwalić szczególnym dorobkiem kulturalnym i historycznym oraz tych zlokalizowanych nad morzem i w górach, nieustannie przybywa turystów. W pierwszym półroczu 2019 r. z usług hotelowych skorzystało w Polsce 16,1 mln osób. To główny czynnik, który wpływa na wzrost liczby obiektów turystycznych. Może się wydawać, że taki interes to przysłowiowy „strzał w dziesiątkę”, ale okazuje się, że oprócz niższych cen u konkurencji, braków kadrowych i popularnych ostatnimi czasy krótkoterminowych wynajmów mieszkań, barierą rozwojową są też zaległe zobowiązania finansowe.
W sektorach krajowej gospodarki odsetek biznesów zwlekających z płatnościami wynosi 6,2 proc. To o kilka punktów procentowych mniej niż w samej branży hotelarskiej. 889 firm hotelarskich – dokładnie tyle znajduje się w bazie informacyjnej BIK. Do tego rejestru trafiają te przedsiębiorstwa, które są zadłużone na co najmniej 500 zł i spóźniły się z uregulowaniem zobowiązania o min. 30 dni.
Hotelarze mają bardzo dużą liczbę kontrahentów, którym muszą na bieżąco płacić. Z drugiej strony sami są zależni od płatności, które na ich konto nie zawsze spływają w terminie. O tym, jak bardzo w tym biznesie ważne są te powiązania, świadczą doniesienia o kłopotach europejskich hoteli po upadku biura podróży Thomas Cook – zwraca uwagę Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Potwierdza to komunikat wydany na początku października przez Hiszpańską Konfederację Hoteli i Kwater Turystycznej, według której do grudnia zbankrutuje 500 tamtejszych hoteli, działających głównie dla klientów brytyjskiego biura. Kryzys dotyczy placówek zlokalizowanych zwłaszcza na Wyspach Kanaryjskich, Majorce oraz Ibizie. W Polsce problemów z biurami podróży na razie nie ma, ale dla właścicieli obiektów noclegowych sytuacja w Hiszpanii jest ostrzeżeniem – stosunki z kooperantami muszą być na bieżąco monitorowane.
W porównaniu do ubiegłego roku wzrosła zarówno liczba zadłużonych, jak i całościowa kwota zaległych zobowiązań finansowych. W pierwszej połowie 2018 r. wspomniana suma wyniosła 970 mln zł, a teraz wzrosła o 17 mln. Najwięcej hoteli z długami znajduje się na Mazowszu – 156 i na Dolnym Śląsku – 139. Trzecie miejsce na podium zajmuje Małopolska, w której swoje siedziby ma 86 dłużników. Pod względem najwyższego zadłużenia finansowego wygrywa województwo łódzkie – firmy oferujące usługi hotelarskie w tym regionie zwlekają z zapłatą przeszło 300 mln zł, przy czym aż 212 mln zł to zadłużenie należące tylko do jednego przedsiębiorstwa.
Mimo problemów z terminowym płaceniem wartość inwestycji hotelowych w Polsce za 2018 r. wyniosła niecałe 2 mld zł, czyli o 5 proc. więcej w odniesieniu do 2017 r. Według danych opublikowanych przez GUS, w naszym kraju znajduje się 4229 tys. obiektów noclegowych, z czego statystycznie każdy z nich posiada ok. 72 miejsca. Większość hoteli ma przydzieloną jakąś kategorię (gwiazdkę) – w zależności od niej zmianie ulega cena za pokój. Opłaty w hotelu oblicza RevPAR – i tak za nocleg w 3-gwiazdkowym obiekcie zapłacimy ok. 85-120 zł, w 4-gwiazdkowym – od 140 do 195 zł, kończąc na kwocie 440 zł za pokój z 5 gwiazdkami. Sławomir Grzelczak prognozuje dobrą passę dla polskiego hotelarstwa, podkreślając, że zamożność społeczeństwa wciąż rośnie, a tym samym ulokowanie kapitału w tej branży jest opłacalne. Oczywiście przy odpowiednich funduszach, wiedzy i doświadczeniu.